Droga rowerowa w ul. Dobrego Pasterza - fragment Trasy na Mistrzejowice

Powstający w 2004 roku odcinek drogi rowerowej w ul. Dobrego Pasterza między ul. Strzelców ("Rondo Barei") a ul. Krzesławicką jest fragmentem bardzo ważnej dla międzydzielnicowego ruchu rowerowego Trasy na Mistrzejowice. W przyszłości otworzy ona dla ruchu rowerowego niemal zupełnie zablokowaną relację między centrum Krakowa a dzielnicami położonymi na północny wschód od niego (Olsza, Prądnik Czerwony, Oświecenia, Mistrzejowice). Oczywiście już dziś bardzo wielu rowerzystów porusza się na tej relacji, ale często jest to albo niebezpieczne, albo niewygodne, albo nie do końca zgodne z przepisami (a najczęściej - i niebezpieczne, i niewygodne i niezgodne z przepisami).

Droga rowerowa w ul. Dobrego Pasterza niestety w tajemniczy sposób uniknęła Audytu Rowerowego. W ten sposób powstał dość upiorny dziwoląg, którego jedyna prawdziwa korzyść to łopatologiczna ilustracja, dlaczego nie należy bezmyślnie projektować drogi rowerowej między chodnikiem a jezdnią. Niestety, wielu projektantów, nawet tych z pewnym rowerowym "obyciem" uporczywie twierdzi, że właśnie tak należy zawsze lokalizować drogi rowerowe. Są w błędzie - nie zawsze. Bardzo często należy lokalizować je dokładnie na odwrót. Dlaczego? Pokazują to fotografie poniżej.

Dużym, bezdyskusyjnym plusem drogi rowerowej w ul. Dobrego Pasterza jest fakt, że powstała ona w wyniku zwężenia jezdni. Pisał o tym Dziennik Polski
("[...] Niektórych zmotoryzowanych mieszkańców okolic ul. Dobrego Pasterza oburzyło, iż w ramach przebudowy tej ulicy powstaje ścieżka rowerowa - kosztem jezdni [...])
. Pomijając kiksy projektowe (technicznie możliwe do naprawienia), na sporym odcinku Trasy na Mistrzejowice jest już gdzie jeździć na rowerze - rezerwa terenu jest ;-)

Piesi na prawo, rowery na lewo?
Jak wytłumaczyć pieszym, że tutaj NIE
wolno im iść na wprost, bo ścieżka rowerowa?
Piesi na prawo, rowery na lewo?
Nie da się wytłumaczyć. Tu piesi po prostu
będą chodzili na wprost po ścieżce i będą kolizje.
Piesi na prawo, rowery na lewo?
Wynika to z dość oczywistego faktu: piesi
zawsze chodzą najkrótszą drogą. Za to rowerzyści nie lubią skręcać w miejscu pod ostrym kątem. W zasadzie można (i trzeba) było te proste fakty skojarzyć i wysnuć wnioski.
Piesi na prawo, rowery na lewo?
Tu będą parkowały samochody. One zawsze parkują na ścieżkach. Dlatego trzeba ustawić słupki w miejscu, gdzie stoi rower. W ten sposób z ścieżki szerokiej na 2,5 m robi się ścieżka o szerokości użytecznej... 1,5 m. Gdyby zamiast ścieżki był chodnik, pieszym słupki by nie przeszkadzały.
Piesi na prawo, rowery na lewo?
Niespodzianka! Przystanek autobusowy! Ścieżka
odsuwa się od jezdni, ustępując miejsca pieszym. Ruch pieszy przecina ruch rowerowy. Bum!
Piesi na prawo, rowery na lewo?
Za przystankiem (żeby było prościej?) ścieżka znowu wraca między chodnik i jezdnię. Mimo poprawnego rozwiązania, jest to kolejne miejsce kolizji, którego można było uniknąć.
Piesi na prawo, rowery na lewo?
Prawdziwą ścieżkę rowerową poznajemy
nie po tym, jak się zaczyna...
Piesi na prawo, rowery na lewo?
....ale jak się kończy. W dodatku to ma być
DWUKIERUNKOWA droga rowerowa :-(
Piesi na prawo, rowery na lewo?
W tym niebezpiecznym miejscu tuż przed przejazdem mają bezpiecznie minąć się DWA rowery jadące w przeciwnych kierunkach. Przestrzeń dodatkowo ograniczą
słupy sygnalizatorów, których zalążki wychodzą z ziemi.
Piesi na prawo, rowery na lewo?
Gdyby ścieżka była oddzielona od jezdni
chodnikiem, problemu by nie było. W tym miejscu konieczne jest wykonanie korekty...
Korekta przebiegu ścieżki
...która powinna wygądąć mniej więcej tak, jak na rysunku powyżej, z prostopadłym przecięciem torów ruchu pieszych i rowerzystów, z ruchem rowerów po łuku o sporym promieniu POZA obszarem ruchu pieszych oraz z obszarem akumulacji przed przejazdem. Wyeliminuje to kolizje i ułatwi podpięcie kolejnych odcinków dróg rowerowych.
Budowa podbudowy
Jedna rzecz cieszy: na ul. Dobrego Pasterza podbudowa ścieżki jest. I to w miarę solidna. Podobnie betonowe obrzeża. Cieszmy się, bo przecież mogło być jak na ul. Turowicza...

Tekst i fotografie: Marcin Hyła