Wybory 2007: do urny rowerem

W niedzielę 21 października czekają nas wybory parlamentarne. Emocje sięgają zenitu, społeczeństwo jest podzielone jak chyba nigdy dotąd - ale jest też trochę dobrych wiadomości. W koszmarnym zamęcie i nieustannej awanturze niektórzy kandydaci zupełnie serio dostrzegli nas, rowerzystów i nasze problemy. To całkiem nowa jakość w polskiej polityce. Choć jak widać poniżej na razie te pozytywne przypadki można policzyć na palcach rąk. Ale od czegoś trzeba zacząć - niedawno takich przypadków nie było w ogóle.

W Krakowie kandydat Platformy Obywatelskiej, Łukasz Gibała i jego sztab wyborczy zebrał prawie 10 tysięcy podpisów pod petycją do władz miasta w sprawie poprawy warunków poruszania się rowerem po mieście. W poniedziałek, 15 października o 15:00 na Małym Rynku rowerzyści zbierają się aby przekazać petycję prezydentowi Krakowa.

We Wrocławiu też najbardziej przyjaznym dla rowerzystów ugrupowaniem okazuje się Platforma. Tam koalicja Rowerowy Wrocław  prowadzi rozmowy z kandydatką PO Ewą Wolak. W Szczecinie nasi ludzie z Miast dla Rowerów wskazują na Andrzeja Mickiewicza - zapalonego rowerzystę, który startuje dla odmiany z listy Lewicy i Demokratów. W Słupsku rowerową aktywność przejawia z kolei Prawo i Sprawiedliwość: posłanka Jolanta Szczypińska podpisała się pod petycją w sprawie budowy dróg rowerowych w mieście.

Najwięcej dla rowerzystów w Polsce jak dotąd zrobiły władze Gdańska. Od końca lat 90-tych działa tam przy prezydencie miasta społeczny zespół doradczy do spraw dróg rowerowych. Był on wzorem i inspiracją dla podobnych działających w polskich miastach instytucji. Gdańsk jako jedyne miasto był na tyle otwarty, aby pozwolić organizacjom społecznym przygotować program budowy dróg rowerowych i zdobyć na nie pieniądze - w ten sposób w ramach projektu finansowanego przez Global Environment Facility Gdańskiego Rowerowego Projektu Inwestycyjno - Promocyjnego powstało w Gdansku kosztem niemal 3 milionów dolarów 15 km doskonałych dróg rowerowych. Obecnie Gdańsk wspólnie z Sopotem i Gdynią przymierza się do kontynuacji tego projektu przy wykorzystaniu pieniędzy unijnych - w Trójmieście ma powstać kolejne 100 kilometrów dróg rowerowych. To jest bardzo wysoko postawiona poprzeczka.

Czego oczekujemy od partii politycznych po wyborach?

Postulaty są niezmienne. Dzisiaj ponad 12% ofiar wypadków drogowych stanowią rowerzyści. To smutny rekord Unii Europejskiej, zwłaszcza w przeliczeniu na liczbę rowerzystów i samochodów na drogach. Dotychczas żaden rząd (ani Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego) nie zrobił w tej sprawie nic, poza nie mającym żadnego empirycznego uzasadnienia postulatem (w ramach programu GAMBIT 2) obowiązku używania przez rowerzystów kasków rowerowych. Choć trudno w to uwierzyć, nie ma nawet żadnych danych dotyczących szczegółów wypadków, których rowerzyści zostają ranni lub ponoszą śmierć!

Trzeba zmienić ustawę Prawo o Ruchu Drogowym, która dyskryminuje rowerzystów. W zakresie, w którym ich dotyczy ustawa ta jest sprzeczna z międzynarodowymi regulacjami dotyczącymi ruchu drogowego i różni się zasadniczo od przepisów obowiązujących we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Trzeba też zmienić rozporządzenia Ministra właściwego do spraw transportu dotyczące znaków drogowych, warunków technicznych jakim muszą odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie oraz urządzeń bezpieczeństwa, bo zgodnie z nimi nie da się ani projektować poprawnych, bezpiecznych i wygodnych dróg rowerowych ani przenosić na polski grunt sprawdzone od lat rozwiązania z innych krajów.

Trzeba stworzyć i wdrożyć Krajową Politykę Rowerową, obejmującą m.in. programy pilotażowe w gminach, transfer wiedzy i najlepszych doświadczeń, budowę turystycznych, ponadregionalnych tras rowerowych oraz systemowe finansowanie tych programów. Zręby Krajowej Polityki Rowerowej istnieją - zostały stworzone na zamówienie Ministerstwa Transportu w grudniu 2005 roku przez niżej podpisanego wspólnie z dr Tadeuszem Koptą.

Od tego czasu w Ministerstwie zapadła głucha cisza. Krajowa Polityka Rowerowa musi stać na straży jakości powstających rozwiązań. Dzisiaj każdy rowerzysta wie, że budowane drogi rowerowe są najczęściej utrudnieniem i pogarszają bezpieczeństwo i wygodę jazdy na rowerze. Tymczasem w programie operacyjnym "Polska Wschodnia" rząd przewidział (i słusznie, choć szkoda że tylko w tym programie) 50 mln euro na budowę dróg rowerowych w najbiedniejszych polskich województwach. Obecne ramy formalne i prawne, czyli wspomniane powyżej przepisy grożą tym, że powyższa kwota zostanie wyrzucona w błoto. Dokładnie tak, jak ma to miejsce w przypadku większości "śmieszek" rowerowych w Polsce.

Jednocześnie Krajowa Polityka Rowerowa może być doskonałym instrumentem edukacji i promocji - w tym edukacji bezpieczeństwa ruchu drogowego i promocji turystyki rowerowej. Jest dużo do zrobienia, miejmy nadzieję, że nowo wybrani posłowie nam w tym pomogą.

Marcin Hyła