Kamizelki, kaski, dziennikarze

W związku z tekstem umieszczonym w internecie na stronach Gazety.pl pozwalam sobie przesłać wyjaśnienie. Dość zasadnicze wyjaśnienie, bo ilość przekłamań w tekście jest rekordowa i Czytelnicy są mocno wprowadzani w błąd.

1. Propozycja obowiązkowych dla rowerzystów kamizelek, kasków (i dowodów tożsamości!) nie przejdzie z powodów formalnych. Ustawę w obecnej formie najprawdopodobniej wycofa Rządowe Centrum Legislacji albo samo ministerstwo. Powód? Zgodnie z rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów w sprawie zasad techniki prawodawczej z z dnia 20 czerwca 2002 r (Dz. U. z dnia 5 lipca 2002 r.) ustawa nie może regulować spraw ani zmieniać innych ustaw w zakresie innym, niż to co jest jej podmiotem lub przedmiotem (art. 3 ust. 3 Załącznika nr 1). Ustawa o pietruszce nie może regulować spraw dotyczących bananów albo śrubokrętów. Przedmiotem ustawy "o dopuszczeniu pojazdów" są śrubki w pojazdach i ich warunki techniczne pojazdów, a nie co kierujący pojazdem ma mieć w kieszeni, na grzbiecie ani na głowie. Te sprawy regulują inne ustawy.

2. Zasadą dobrej legislacji jest oparcie na wynikach badań empirycznych lub korzystanie z doświadczeń innych krajów. Na poziomie "mniemanologii" propozycja odblaskowych kamizelek jest w 100% słuszna - ale tylko na takim poziomie. Nieprawdą jest na przykład jakoby "brak obowiązkowego wyposażenia" był istotną przyczyną wypadków z udziałem rowerzystów. Uważna lektura oficjalnych dokumentów dostępnych na www.policja.gov.pl wykazuje, że brak oświetlenia roweru jest przyczyną zaledwie... nieco ponad jednego procenta wypadków z udziałem rowerzystów w Polsce. Nie ma żadnych danych dotyczących ani urazów odnoszonych przez rowerzystów (czy są to przede wszystkim urazy głowy, kręgosłupa, kończyn), ani wpływu kamizelek na bezpieczeństwo. Stąd propozycja obowiązkowych kamizelek odblaskowych w istocie jest takim samym dyletanctwem jak instalowanie "radiestezyjnych odpromienników" lub podobnych amuletów pod skrzyżowaniami.

22 stycznia w tej sprawie ogólnopolska inicjatywa Miasta dla Rowerów spotkała się z Parlamentarną Grupą Rowerową oraz prezydium Sejmowej Komisji Infrastruktury. Posłowie jednomyślnie zgodzili się z naszymi zasadniczymi zarzutami wobec tej propozycji. Przedstawiliśmy też uzgodnione już z ekspertami Ministerstwa Infrastruktury propozycje zmian ustawy Prawo o Ruchu Drogowym, które mogą mieć realny wpływ na poprawę bezpieczeństwa - dziś na przykład kwestie pierwszeństwa na skrzyżowaniu regulują sprzecznie dwa różne akty prawne! Szczegóły są na stronie www.rowery.org.pl

3. Rozmówcy pani redaktor nie zwrócili uwagi, że propozycja obowiązku kamizelek odblaskowych dotyczy wyłącznie obszaru poza terenem zabudowanym - przez co część uwag jest bezprzedmiotowa. Jednak rodzi to liczne problemy. Np. na drogach publicznych spotyka się znak D-43 (koniec terenu zabudowanego). Za to w lesie i na drogach rowerowych już nie i rowerzysta może nie wiedzieć, czy ma zakładać kamizelkę czy nie.

4. Pani Petryniak najwyraźniej dużo częściej jeździ samochodem niż rowerem, do czego zresztą się przyznaje. To nie jest najszczęśliwsza sytuacja jeśli chce się robić kampanie rowerowe i wypowiadać w imieniu rowerzystów. Owszem, rowerzysta w kamizelce jest dużo lepiej widoczny na drodze. Niestety, zarazem dużo gorzej widoczne jest w którą stronę jedzie lub czy wystawia w lewo rękę, sygnalizując zamiar skrętu w lewo. A nieprawidłowo wykonany lewoskręt jest przyczyną co piątego wypadku spowodowanego przez rowerzystę w Polsce i co trzeciego zgonu. Stąd zachwyt nad kamizelkami może w istocie być zachwytem nad ustawowym pogorszeniem bezpieczeństwa rowerzystów.

Podziwiam też konstrukcję logiczną wywodu, że skoro na Bulwarach Wiślanych jest ciemno to rowerzyści powinni nosić odblaskowe kamizelki. Ja raczej bym proponował postawić latarnie. Zresztą piesi też spacerują nad Wisłą a psy biegają po ścieżkach. I też powinniS nosić kamizelki?

5. Nieprawdziwe jest zdanie "Podobne przepisy, m.in. obowiązkowe zakładanie kasku przez młodzież, funkcjonują w wielu krajach Unii Europejskiej, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie są bardzo surowo przestrzegane."

Otóż takie prawo nie funkcjnuje w Unii Europejskiej a w Wielkiej Brytanii w szczególności. Czytelnicy Gazety mają święte prawo nie być wprowadzani w błąd.

Obowiązkowo kask musi nosić młodzież do 18 roku w Czechach i na Łotwie (do 7 roku życia). A w Hiszpanii kask na rowerze jest obowiązkowy tylko poza terenem zabudowy z wyjątkiem... dni upalnych, długich podjazdów lub posiadania pisemnego zwolnienia lekarskiego. Mówi o tym precyzyjnie art. 118 ust. 1 Reglamento General de Circulation z 21 listopada 2003, zm. 01.09.2006. Co świadczy o tym, że w dziedzinie idiotycznych przepisów mamy w Unii od kogo się uczyć. Tylko po co?

Marcin Hyła